
16 lipca Komisja Europejska przedstawi swój pomysł na budżet w kolejnej siedmioletniej perspektywie. Projekt ma przewidywać mniej programów, większy udział kwot niezaplanowanych, a także mechanizmy i rezerwy, które umożliwią szybszą i bardziej elastyczną reakcję na zmieniające się potrzeby. Więcej w nim będzie również środków przewidzianych na wzmocnienie bezpieczeństwa. W maju Parlament Europejski odrzucił w głosowaniu propozycję KE, by budżety przewidziane na okres po roku 2027 konstruować tak jak KPO.
– Unia była skrajnie pacyfistyczna, ale wojna sprawiła, że nasza suwerenność strategiczna przy niepewności co do gwarancji amerykańskich wymaga też wymiaru militarnego, który wprost jest zabroniony w budżecie, ale można go finansować poza budżetem. To jest zadanie Piotra Serafina, który się głowi, jak to zrobić, żeby nie naruszyć zasad traktatowych – mówi agencji informacyjnej Newseria Janusz Lewandowski, poseł do Parlamentu Europejskiego z PO. – To jest pierwszy budżet długofalowy czasu wojny i on musi mieć w sobie również wydatki zbrojeniowe, ale nie kosztem kohezji, nie kosztem polityki rolnej.
Polska należy do Unii Europejskiej od 21 lat. Z wyliczeń Ministerstwa Finansów wynika, że w ciągu dwóch dekad łączny bilans członkostwa Polski w Unii Europejskiej wyniósł 161,6 mld euro netto, a niemal dwie trzecie (65 proc.) finansowania przekazano w ramach polityki spójności, głównie na poprawę infrastruktury transportowej, energetycznej i społecznej. Nieco ponad 30 proc. funduszy przekazano Polsce w ramach wspólnej polityki rolnej.
Obecny siedmioletni plan finansowy kończy się w 2027 roku, kolejny obejmie lata 2028–2034. Jeśli w nowej perspektywie nadal gros środków przeznaczane będzie na politykę spójności i wspólną politykę rolną, to również w tym okresie Polska będzie beneficjentem netto unijnego budżetu.
– Parlament wie, że trzeba zachować tradycyjne polityki, bo one budowały widoczność Unii Europejskiej we wszystkich krajach, to jest polityka spójności, polityka rolna w dwóch filarach: i dopłaty bezpośrednie, i rozwój obszarów wiejskich – mówi Janusz Lewandowski. – Nam najbardziej zależy na tym, żeby bronić tradycyjnej polityki spójności i polityki rolnej, bo tu jesteśmy największymi beneficjentami i prawdopodobnie będziemy nimi do roku 2034. Oprócz tego trzeba spłacać dług zaciągnięty w czasie pandemii, to jest w szczycie około 30 mld euro i to wymaga nowych źródeł zasilania budżetu europejskiego.
Wcześniej Komisja Europejska zaproponowała zamiast programów sektorowych powielenie koncepcji jednego planu krajowego dla każdego państwa członkowskiego, zgodnie z którą Instrument na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO) stanowiłby wzorzec wydatkowania środków w ramach zarządzania dzielonego po roku 2027. Parlament Europejski w maju odrzucił tę propozycję.
– Centralizacja kohezji to jest zaprzeczenie wszystkich wniosków, które mamy dotąd. Taka regionalna polityka spójności daje poczucie autorstwa władzom regionalnym, jest przez to widoczna w poszczególnych regionach Polski i nie naraża polityki spójności na widzimisię władzy centralnej. Myśmy nieźle realizowali te programy, które jeszcze ja projektowałem na lata 2014–2020, już realizowane w czasie polityki PiS-u, dlatego że były realizowane w regionach. Nie dostaliśmy żadnych nowych pieniędzy, ale to, co było uzgodnione i co było w gestii poszczególnych regionów, zostało z nawiązką wykorzystane – tłumaczy Janusz Lewandowski, który w latach 2010–2015 pełnił funkcję komisarza ds. programowania finansowego i budżetu.
Komisja Budżetowa Parlamentu Europejskiego jeszcze w kwietniu przyjęła sprawozdanie, w którym podkreśliła, że następne wieloletnie ramy finansowe (WRF) muszą obejmować środki finansowe znacznie przekraczające 1 proc. dochodu narodowego brutto (DNB) Unii Europejskiej. Według komisji następne WRF powinny się koncentrować na finansowaniu europejskich dóbr publicznych o wyraźnej wartości dodanej w porównaniu z wydatkami krajowymi. Konieczne jest także zwiększenie inwestycji w obronność, przy czym rekomendacją jest wspólne zaciąganie pożyczek poprzez emisję obligacji UE. Kolejnym postulatem jest utrzymanie znacznej wewnętrznej rezerwy elastyczności, którą będzie dysponować władza budżetowa, oraz zwiększenie zdolności reagowania kryzysowego m.in. przez zapewnienie możliwości przekazywania niewykorzystanych środków z budżetu UE na reagowanie kryzysowe.
Poza koncepcją jednego planu krajowego dla każdego państwa członkowskiego komisja budżetowa PE odrzuciła też zaplanowany przez Komisję Europejską parasolowy fundusz na rzecz konkurencyjności jako nieadekwatny do zakładanych celów i zamiast tego domaga się nowego instrumentu, którego podstawą byłby program InvestEU i Fundusz Innowacyjny. Europarlamentarzyści wezwali Radę do przyjęcia nowych zasobów własnych, aby umożliwić trwałą spłatę długu w ramach instrumentu Next Generation EU, gdyż nowe rzeczywiste zasoby własne mają jej zdaniem zasadnicze znaczenie w związku z większymi potrzebami Unii w zakresie wydatków.
– Jednocześnie wymogiem czasu jest konkurencyjność Unii Europejskiej, ale nie na zasadzie jednego wielkiego funduszu, który gubi w sobie wszystkie inne zasady, dlatego że wtedy może być więcej elastyczności, ale mniej przewidywalności poszczególnych programów. Przewidywalność finansowania jest równie ważna jak wielkość tego finansowania – ocena europoseł PO.